sobota, 21 grudnia 2013

Chapter 6

Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne. - William Shakespeare




Osiemnasta.
Osiemnasta trzydzieści.
Zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki.
Miałam wielką ochotę zostać w domu i pooglądać trochę romansideł, ale niestety los miał inne plany.
Wcale nie chciałam się z nim spotkać. Po prostu się go bałam. Już raz próbował mnie zgwałcić. A co jeśli zrobi coś moim rodzicom? Nie darowałabym sobie tego.
Nie zamierzam się stroić! Co to to nie! Na złość temu skurwysynowi ubiorę się jak ostatni lump.



*Dzwonek telefonu*
Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Telefon leżał na biurku.
-Halo? - jakiś nieznany numer
-Słuchaj mała- dreszcze przeszyły przez całe moje ciało na dzwięk tego głosu- Załóż coś bardziej wyjściowego. Nie chcę żebyś przyniosła mi wstyd.
Przełknęłam głośno ślinę. Dopiero po chwili dotarło do mnie to co właśnie usłyszałam.
-Słucham?! - prychnęłam
- Nie prychaj na mnie złotko bo tak cię przerżnę, że cię własna matka nie pozna!! - krzyk w słuchawce sprawił,że zaschło mi w gardle. Strach sprawił, że moje nogi stały się nagle jak z waty. Jeszcze chwila i się przewrócę. Teraz to dopiero się bałam. Zamknęłam oczy i policzyłam w myślach do trzech.
-Będę po ciebie za 20 minut i masz być gotowa bo jak nie to inaczej sobie porozmawiamy - usłyszałam charakterystyczny dzwięk zakończonego połączenia i ze złością rzuciłam telefonem o ziemię.
-CHOLERA JASNA!!!- wydarłam się na całe gardło i kopnęłam bogu ducha winną lampę stojącą przy biurku.
Dobrze, że rodzice są jeszcze w pracy bo dostaliby zawału. Oni chyba nie zdają sobie sprawy, że ich kochana córka zna jakiekolwiek wulgaryzmy i wie co to agresja. Żyją w słodkiej nieświadomości...

Wystraszona tym, że blondyn zaraz tu będzie pobiegłam do łazienki, sięgnęłam po kosmetyczkę i zrobiłam sobie mocny makijaż. Musiałam nałożyć grubą warstwę podkładu i korektora, aby ukryć cienie pod oczami i bladą twarz. Chociaż odpychałam od siebie myśl o śmierci i starałam się żyć normalnie to wiedziałam, że ona zbliża się nieubłaganie. Dziś jeszcze miałam siłę wstać i normalnie funkcjonować, ale kto wie co będzie jutro? Czy będę potrafiła podnieść się z łóżka? Czy w ogóle się obudzę ?
Ubrałam krótką skórzaną spódniczkę i białą bokserkę. Do tego żakiet w czarno-białe pionowe pasy i 13 centymetrowe czarne szpilki. Przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze i cieszyłam się, że wyglądam zupełnie inaczej niż zwykle.
Dwadzieścia minut później usłyszałam dzwięk otwieranych drzwi. Zdenerwowana pobiegłam na dół.
Na przedpokoju ujrzałam zadziornie uśmiechającego się Horana.
Miałam ochotę rzygnąć na sam jego widok.
- Tu się puka idioto! - wydarłam sie na niego
- Puknąć mogę ciebie - puścił mi oko, a ja przewróciłam oczami.
W momencie znalazł się przy mnie. Jego silna dłoń złapała mnie za włosy i sprawiła, że upadłam przed nim na kolana.
Ból był nie do opisania. Myślałam, że wyrwie mi wszystkie włosy, które mi zostały.
-Przeproś!! - krzyknął
Przełknęłam wielką gulę w gardle a w oczach stanęły mi łzy.
-Przeproś albo cię rozpierdole!!- byłam coraz bardziej roztrzęsiona
-Przepraszam- wyszeptałam bez namysłu.
On tylko się zaśmiał i puścił moje włosy. Upadłam na podłogę i skuliłam się do pozycji embrionalnej.
-Wstawaj bo się spóznimy- syknął
Odetchnęłam głęboko, powoli wstałam i poprawiłam swoje włosy.
- I tak wyglądasz jak sierota. - zaśmiał się
Wbiłam wzrok w podłogę i otarłam wierzchem dłoni łzy, które zdążyły wydostać się na zewnątrz.
Zawroty głowy i piekielny ból nie ustępowały.
Zatoczyłam się w stronę blondyna. Obraz przed moimi oczami stawał się coraz bardziej rozmazany.
Kolana ugięły się pode mną a ja chwyciłam tylko rękę zszokowanego Nialla i zemdlałam.



-Vivienne ? - usłyszałam zaniepokojony głos
Zacisnęłam mocno oczy.
-Vivi?
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się wokoło. Leżałam na kanapie a przede mną klęczał Horan.
To tak jakbym przeżywała deja vu.  Tak jakby, bo Niall nie jest  Harrym a mój dom nie jest domem psychopatycznego blondyna.
Zdziwiona jego nagłą troską o mnie wstałam gwałtownie i natychmiast tego pożałowałam. Zawroty głowy wróciły.
Podniosłam się z sofy i ruszyłam w kierunku kuchni. Moim poczynaniom cały czas przyglądał się Niall.
W momencie, kiedy przestąpiłam próg kuchni nogi odmówiły mi posłuszeństwa a całym ciałem zawładnął tak potężny ból, że straciłam władzę nad własnymi kończynami i upadłam.
Upadając tak mocno przywaliłam głową o kuchenną podłogę, że dziwię się, że jeszcze żyję.
Przerażony chłopak podbiegł do mnie, wziął na ręce i położył na sofie.
- Vivienne !! - krzyknął kiedy zorientował się, że znowu odpływam.
- Kurwa jego mać! - przetarł rękoma najpierw twarz a następnie włosy.
- Vivienne błagam wróć do mnie!- krzyknął i uklęknął koło kanapy. Zaczął kołysać się w przód i w tył jakby miał chorobę sierocą. Wyglądał przy tym tak bezradnie.. Zupełnie jak mały chłopiec, który przeżył jakąś traumę.
Chciałam wstać.. Chciałam podnieść się i powiedzieć "Chłopczyku wszystko będzie dobrze".
Chciałam wstać i pogłaskać go po blond włosach z dużą ilością lakieru. Chciałam mu powiedzieć, że nic mi nie jest, ale najzwyczajniej w świecie nie potrafiłam tego zrobić. Rozchyliłam lekko usta i jedyne co zdołałam wyszeptać to niemal bezgłośne : "Przepraszam". Obezwładniający i wszechobecny ból sprawił, że znowu nastała ciemność.







Wiem wiem! Rozdział jest mega krótki i chujowy, ale przepraaaszam. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam. Musiałam poprawiać oceny i pomagać w domu bo remont :/
Mam nadzieję, że mnie nie opuściliście. Jeżeli dalej jesteście ze mną i czytacie moje wypociny to proszę zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza :) 
Rozdział dodam najprawdopodobniej w poniedziałek, ale to wszystko zależy od was ;)



12 komentarzy:

  1. Jezu. Ja chcę kolejny. Muszę wiedzieć co dalej! <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  2. ktoś tu ma uczucia ;D
    świetne ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. On ma serce serio?! A juz myślałam że nie po tym co jej zrobił. Bede plakac na następny ale nie spiesz się nic na sile. Jak nie masz czasu ani weny to nie pisz, bardziej nam sie podoba coś czego dawno nie mieliśmy niż coś co dostajemy regularnie. Ogólem rozdzial cudny *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny, jejku
    masz niezwykły talent
    czekam na następny! ily @braverydems

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny ff, informuj mnie o następnych rozdziałach na twitterze jeżeli możesz :D @luvmycuteboy

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahaha w kimś sie w końcu uczucia obudziły xD a tak poza tym W KOŃCU nowy rozdział ale jest zaje*isty i czekam na next oczywiście

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedno wielkie WOW! Dziewczyno, to jest niesamowite! Boże, jak ja się cieszę, że dodałaś ten rozdział! <3 On jest genialny! I szczerze mówiąc, to taki Niall może już zostać :D Trochę agresywny i jednocześnie słodki <3 Cieszę się, że się tym tak przejął <3 Wydaję mi się, że następny rozdział zacznie się od szpitala ;O Ona na łóżku, a On siedzący koło niej i trzymający ją za rękę. A może nawet będzie płakał? Nie wiem .. Wiem jedno: w następnym rozdziale będzie się duuużo działo <3 Mam nadzieję, że będzie dłuższy niż ten <3

    Czekam na NN ;* Weenyyy <33333333

    OdpowiedzUsuń
  8. To teraz tak:
    Po pierwsze: jaki chujowy?
    Po drugie: za krótki
    Po trzecie: w poniedziałek taaak? *mina pedofila*
    Po czwarte: NIALL MA UCZUCIA? TEN NIALL? *-* Chcę więcej takiego Nialla

    Świetny rozdział kochanie. Zresztą wiesz, jak reaguję na każdy twój rozdział <3

    Zapraszam na http://storytellers-harrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. DAJ NEXTA BŁAGAM <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspanialy i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. AAAAAAA SUPER !! DAWAJ NEXT !

    OdpowiedzUsuń